Co się porobiło z pogodą to… słów mi brakuje, chciałam jakimś poetyckim tekstem zabłysnąć, może: „O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny”, ale to jeszcze NIE jesień! Na Boga!
Ale czekamy zatem na jesień, oby łaskawszą była.
A gdyby nie była: zbroimy się: w kolory i w ciepłotę. Przed Państwem część mego letniego urobku. Zapraszam. Fanfary.
Większość zrobiłam z zabójczo miękkiej, niegryzącej wełny merynosa. Ale niektóre z resztek zeszłorocznej alpaki. Też miła.
Większość robiłam sprawdzonym sposobem w rozmaite paski, ale zastosowałam i nową ukośną plecionkę. A także motyw warkocza.
Częściowo rozmiary dorosłe, ale nie zabrakło i dziecięcych.
I pierwsze podejście do opaski. Z warkoczem.
I jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa.
Niech nam jesień kolorową i ciepłą będzie.