Był u nas święty Mikołaj, nie ma lipy, dzieci z ulicy go zgarnęły. Przyniósł to i owo, postarał się. Przyniósł też i to, o co ja go prosiłam, gdyż potrzebowałam bardzo. Szufladki, żeby zorganizować mój szydełkowo-włóczkowo-metkowy bajzel.
Przyniósł!
Nie wiem jak to możliwe, ale kojarzę, że jesienią coś Maciek działał z podobnymi szufladkami. Takimi bibliotecznymi, które jednak wymagałyby kilku przeróbek, żeby spełnić moje oczekiwania. Nawet mam zdjęcia z tego.
Tak czy inaczej dostałam to! Zaczęłam się już wprowadzać. Jeszcze tylko czeka mnie przyjemność wykaligrafowania na karteczkach, co jest w której szufladce, żeby nie musieć za każdym razem wszystkich otwierać…
Korzystając też ze świątecznego entourage’u, postanowiłam odrobić zaległość pieńkową. Oto bowiem są stoliki-taborety z antycznych (serio, długo u nas stały) pni gruszy.
Jeśli o nie chodzi to już całkiem na legalu mogę powiedzieć, że też widziałam jak powstawały, mój zaległy prezent urodzinowy. Pomysł mój, wykonawstwo maćkowe (ja tylko olejowałam na koniec. I podklejałam filcami.).
Są kapitalne, sprawdzają się jako taborety albo stoliki boczne, zgrabniejsze i nieraz bardziej pomocne niż nasza naczelna kolubryna metr dwadzieścia, poza tym takie piękne, że robią za rzeźby salonowe…
I co teraz… Jeszcze pięć dni oktawy Bożego Narodzenia! Wesołych Świąt!
02/01/2018 o 14:58
Mikołaj się postarał, rzeźby salonowe piękne szczególnie ta nieregularna 😀Dobrego Roku życzę
03/01/2018 o 08:05
Dzięki! Wszystkiego dobrego!
02/01/2018 o 20:10
Wspaniałe prezenty, szczególnie ten gwiazdkowy. Musiałaś być grzeczna :D. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!!
03/01/2018 o 08:04
Starałam się 😜. Wzajemnie – najlepszego!
02/01/2018 o 22:54
Prezent dostałaś cudowny! Mi też by się przydała taka szafeczka! A taborety rewelacyjne! Chciałabym takie zamiast nocnych stolików przy łóżku! Ogromne WOW dla Maćka!!!
03/01/2018 o 08:05
Przekażę!