Czekałam na niego i się doczekałam. Ależ on jest! Stolik-pomocnik, czy nie wiem jak go tam nazwać.
Początek przybył z Mazur w postaci jesionowego plastra o nieregularnym kształcie – ścięty przed rozłączeniem się dwóch konarów. Wyszedł kształt gitaropodobny. Trochę czasu minęło i natchnęło mnie: tu na scenę wkracza PUCK. Otóż mieszkający w tym pięknym i sławnym mieście kuzyn mój osobisty, Jacek, robi ogrodzenia i balustrady, myślę: zrobiłby mi stalowe nóżki. Zarysowałam mu koncept i proszę, piękne nóżki prosto z Pucka z firmy Rosmet.
Mój brat Staszek ostatnio mi sugerował, że trzeba się rozwijać, drewno, drewno, może metal można włączyć? Staszku – z dedykacją dla Ciebie!
Aaale na drewno nie obrazimy się nigdy. Czyż nie jest piękne? W swych niedoskonałościach?
Dodam jeszcze tylko, że drewno z metalem połączył oczywiście Maciek (wcześniej oszlifowawszy na gładziocha), ja zaś w ostatnim akordzie potraktowałam olejem. Te zaś włóczki są zapowiedzią innego, monumentalnego, lecz niedrewnianego dzieła.
Wygląda na to, że będzie dość pastelowo.
Na koniec – ukłony dla Jacka i wszystkich Pucczan!!!
27/04/2015 o 09:13
Znakomicie. Bardzo się cieszę ze współpracy z Puckiem!
27/04/2015 o 09:15
Wiadomo, my też się cieszymy!